Ja popieram ten pomysł.
Jeżeli teraz tworzy się połączenie równoległe, to jeżeli pomiędzy przystankiem A do B, jeździ 5 autobusów, trzeba ustawić aż 5 połączeń.
Jeżeli następnie z B do C powiedzmy mogę dojechać 7 - muszę wprowadzić wszystkie kolejne. I jeżeli z C do D - znowu kolejne 10 połączeń trzeba dodać.
A wystarczyło by dodać by podczas nowych połączeń istniała możliwość wpisania nazwy przystanku jednego i drugiego, i wyszukiwane były by wszystkie połączania pomiędzy nimi. Teraz można wpisać tylko numer lini pojedynczej.
Przykład:
Jadąc z Ruczaju, np.do szpitala Jana Pawła II - muszę dodać kilka połączeń pomiędzy Ruczaj - Grunwaldzkie, potem kilka Grunwaldzkie - Kleparz, aż w końcu ponad 10 połączeń - Kleparz - Zdrowa.
W mieście takim jak Kraków można by mnożyć przykłady.
Naprawdę fajnym ułatwieniem była by możliwość ustalania połączeń po nazwach przystanków.
Zamiast wielokrotnie "linia -> przyst. pocz -> przyst końcowy" a potem "połączenie równoległe", dać możliwość "przyst pocz. -> przyst. końcowy -> linie"
Mieszkam przy przystanku blisko granicy miasta, gdzie nie kursują już regularne autobusy miejskie, ale za to mam minimum sześć linii podmiejskich, jadących przez następne kilkana przystanków tą samą trasą, kursujących raz na godzinę, dwie. Dzięki temu miałbym sensowną częstotliwość odjazdów, gdyby rozkład nie był (wiadomo) napisany tak, że autobusy jeżdżą stadami. Teraz dokładałem właśnie połączenie z pętlą przesiadkową. Sześć połączeń pojedynczych pomiędzy dwoma tymi samymi przystankami, a potem połączenie równoległe. Na trasie kursuje też autobus pospieszny, który mój przystanek omija - trzeba się cofnąć o jeden przystanek. A więc znowu sześć pojedynczych (w drugą stronę), w jedno równoległe, pojedyncze pospiesznego, połączenie z przesiadką (z tego równoległego na pospieszny) a potem to wynikowe jako równoległe z tym pierwszym, bezpośrednio do pętli...
strasznie dużo roboty.